Wirtualna Polska poinformował, że Prokuratura Okręgowa w Warszawie wszczęła śledztwo w sprawie korupcji w procesie otwierania polskiego rynku kolejowego i konstruowania rozkładu jazdy. Sytuacje komentuje Piotr Malepszak, podsekretarz stanu odpowiadający w Ministerstwie Infrastruktury za kolej.
20 listopada
Wirtualna Polska (WP) poinformowała, że Prokuratura Okręgowa w Warszawie
wszczęła śledztwo w sprawie korupcji w procesie otwierania polskiego rynku kolejowego i konstruowania rozkładu jazdy. WP udało się dowiedzieć, że w sprawie, dotyczącej wiadomości
przesyłanych przez prezesa RegioJet do prezesa PKP Intercity zostało złożone zawiadomienie do prokuratury.
Śledztwo w sprawie korupcji przy konstruowaniu rozkładu jazdy
Portal informuje także, że w dwóch źródła udało mu się potwierdzić, że „śledztwo zostało wszczęte w sprawie przyjęcia w nieustalonym czasie, jednak nie wcześniej niż od lipca 2025 r. do dnia 31 października 2025 r. w Warszawie, korzyści majątkowej lub osobistej, bądź ich obietnicy, w związku z trwającym procesem realizacji zadań, wynikających z wprowadzania zasad konkurencyjności na polskim rynku kolejowym i konstruowania rozkładu jazdy, pozostających w związku z pełnieniem przez dane osoby funkcji publicznej”.
Portal informuje, że wskazano na art. 228 par. 3 Kk, który odnosi się do tzw. korupcji biernej. Zapisano w nim, że "Kto, w związku z pełnieniem funkcji publicznej, przyjmuje korzyść majątkową lub osobistą albo jej obietnicę za zachowanie stanowiące naruszenie przepisów prawa, podlega karze pozbawienia wolności od roku do lat 10".
– Czekamy na zbadanie tej sprawy przez odpowiednie organy, które już się tym zajmują – skomentował doniesienia WP Piotr Malepszak, podsekretarz stanu odpowiadający za kolej w Ministerstwie Infrastruktury.
Skąd ten spór?
18 września
pierwszy skład RegioJet pojechał na trasie z Krakowa do Warszawy. Pojawienie się prywatnego przewoźnika na trasie dalekobieżnej obsługiwanej dotąd jedynie przez PKP Intercity, było symbolicznym przełamaniem monopolu narodowego przewoźnika. Czeski operator
zapowiadał dalszą ekspansję, a
PKP Intercity podkreślało, że konkurencji się nie boi. W kolejnych tygodniach narastał jednak konflikt pomiędzy przewoźnikami.
Na początku listopada spół wybuchł z dużą siłą po tym jak światło dzienne ujrzała s
prawa wiadomości wysyłanych przez prezesa RegioJet do prezesa PKP Intercity. Jančura zarzucał PKP Intercity blokowanie konkurencji i
zapowiedział złożenie wniosków do UOKiK oraz Komisji Europejskiej. Państwowy przewoźnik zgłosił sprawę do prokuratury, traktując wiadomości jako pomówienia i zawoalowane pogróżki.
Na tym jednak się nie skończyło. PKP PLK
zarządziła bowiem zmieniony rozkład jazdy od grudnia tego roku. W związku z zaplanowanymi na ten czas pracami modernizacyjnymi konieczne było znaczące ograniczenie przepustowości linii kolejowej nr 8 na dojeździe do Krakowa. Wywołało niezadowolenie obydwu przewoźników – RegioJet podkreślał, że stracił najlepsze połączenie na tej trasie, a PKP Intercity zaznaczało, że ono zostało dotknięte największą liczbą anulowanych połączeń.
PKP PLK uważa jednak, że potraktowała obu przewoźników neutralnie. – Polskie Linie Kolejowe przygotowały roczny rozkład jazdy 2025/2026 w tym samym trybie oraz otoczeniu legislacyjnym, jak w poprzednich latach. W ramach rocznego rozkładu jazdy nie było zgłaszanych problemów z przydziałem przepustowości i wszyscy przewoźnicy zaakceptowali go w terminach zgodnych z zasadami dotyczącymi jego konstrukcji –
podkreślał Piotr Wyborski, prezes zarządu PKP PLK.
PKP SA wchodzi do akcji
W swoim tekście Wirtualna Polska przywołuje także treść pisma przygotowanego przez wiceprezesa zarządu PKP S.A. Dariusza Grajdę do zarządu PKP PLK. W cytowanym dokumencie Grajda występuje w obronie PKP Intercity oraz krytykuje sposób konstruowania rozkładu jazdy.
„Niestety, wbrew tym oczywistym zasadom w rozkładzie jazdy na sezon 2025/2026 w relacji Warszawa – Kraków pociągi RegioJet zostały zaplanowane zaledwie 8 minut przed lub po kursach komercyjnych PKP Intercity S.A. przy czym ich czas przejazdu różni się jedynie o 2-10 minut. Na trasie Warszawa – Gdynia prywatny czeski przewoźnik uruchomi trzy pary pociągów dziennie, kursujące w odstępie 12 minut od połączeń kategorii EIP narodowego polskiego przewoźnika” – napisano w udostępnionym przez WP dokumencie.
Zdaniem autora pisma takie rozmieszczenie połączeń „nie sprzyja realnemu wzrostowi liczby pasażerów w danym korytarzu komunikacyjnym. W praktyce prowadzi to jedynie do przesunięcia części podróżnych z pociągów PKP Intercity S.A do czeskiego przewoźnika prywatnego, nie tworząc przy tym rzeczywistej konkurencji”.
Malepszak wyjaśnia, czyli o problemach
Również do kwestii tworzenia rozkładu jazdy odniósł się Piotr Malepszak. Wiceminister podkreśla, że przez osiem miesięcy 2026 roku dojazd z Warszawy do Krakowa główną trasą przez CMK jak i przez linię nr 8 będzie utrudniony. – Powodem będzie intensyfikacja prac inwestycyjnych, których celem jest poprawa przepustowości
odcinka od Kozłowa do Krakowa które realizowane będą także ze środków KPO. Prace te powinny być zrealizowane w poprzednich latach jednak brakowało całościowego podejścia do parametrów infrastruktury które skutkowałyby uzyskiwaniem efektów dla pasażerów i przewoźników w całych relacjach. Na tym odcinku pozostawiono niezmodernizowane perony, niektóre nawet ziemne, starą sieć trakcyjną – wylicza.
Dodaje przy tym, że sprawy poprawy przepustowości poprzez uzupełnienie układów torowych stacji, czy budowę nowych peronów na stacjach nie były nawet analizowane. – Kumulacja prac ma usunąć wszystkie te mankamenty tak aby razem z CMK przygotowaną na 250 km/h zakończyć prawie wszystkie prace na trasie Warszawa – Kraków do końca 2027 roku. Pozostanie na 2027 i 2028 rok
przebudowa stacji Psary wraz z budową drugiego toru łącznicy Psary Starzyny – tłumacz Malepszak.
To właśnie kumulacja tych prac spowoduje bardzo duże ograniczenie przepustowości odcinka Kozłów – Kraków, czego efektem będzie znacznie mniejsza liczba pociągów szczególnie od marca. I to właśnie ta sytuacja
wywołała niezadowolenie zarówno RegioJet jak i PKP Intercity.– W takich sytuacjach PKP PLK musi konstruować rozkład jazdy tak jak w innych do tej pory sytuacjach bardzo ograniczonej przepustowości linii. To wymaga między innymi tak zwanego paczkowania ruchu dalekobieżnego, czyli przejazdu pociągów w bliskich odstępach czasu. Jest to także praktyka stosowana w Europie na liniach klasycznych i dużych prędkości także w sytuacjach nie wymuszonych pracami modernizacyjnymi. Jedynie szczegółowe zapoznanie się ze specyfiką konstrukcji rozkładu jazdy i samym wykresem ruchu na danej linii pozwala na szerszy obraz sytuacji. Obserwuję w ostatnich tygodniach że w tym temacie wypowiadają się osoby, które nie mają wiedzy o tych uwarunkowaniach i ich wypowiedzi wprowadzają w błąd lub powodują dezinformację – mówi Malepszak.